Herbata po mongolsku, tajsku lub z Indii

Wśród miłośników herbaty są tacy, którzy uważają, że już dodanie choćby jednej kostki cukru „psuje” napój i powinno być zakazane. Są i tacy, którzy chętnie poeksperymentują, dodatek cukru do herbaty to dla nich żadna ekstrawagancja. Zwłaszcza dla tych drugich mamy dziś garść propozycji na niebanalne, wręcz egzotyczne podanie herbaty. Choć kto wie, może herbaciani konserwatyści również dadzą się skusić na herbatę po mongolsku?
Trudno byłoby zdobyć w naszym kraju wszystkie oryginalne składniki potrzebne do jej przygotowania, ale już pobieżne spojrzenie na przepis pozwala sobie uświadomić różnice w smaku i konsystencji między herbatą po mongolsku, a tą do której jesteśmy przyzwyczajeni. Chociażby ze względu na dodatek... soli. W naszych warunkach do jej przygotowania wystarczą: mleko pełnotłuste, woda, zielona herbata oraz łyżeczka soli. Zaparzamy 2 łyżeczki herbaty gotującą się woda, dodajemy mleko i sól.

Nieco mniej kontrowersyjną, a wręcz deserową wariacją na temat herbaty jest jej tajska odmiana. Herbata po tajsku zawiera w sobie cukier, mleko, mleczko kokosowe, kostki lodu, opcjonalnie przyprawy korzenne. Bazą do jej przygotowania jest napar z czarnej herbaty (powinien być mocny i esencjonalny), do którego dodajemy cukier i czekamy aż wystygnie. Mleko mieszamy z mleczkiem kokosowym. Kostki lodu wrzucamy do szklanki, zalewamy przechłodzoną herbatą i na końcu dolewamy mleczną mieszankę.

Na koniec najbardziej aromatyczna propozycja rodem z Indii, czyli masala czaj. Do jej przyrządzenia potrzebujemy mocnej, czarnej herbaty, mleka, cukru lub miodu oraz przypraw (np. kardamon, cynamon, imbir, pieprz, goździki). Sposobów na jego przyrządzenie jest wiele, ale najprostszy wydaje się ten, by do niewielkiego garnka wlać mleko i wodę, następnie zagotować całość z dodatkiem herbaty, cukru i przypraw. Po około minucie zdjąć z ognia i używając sitka przelać napój do filiżanek/kubków.