Strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie plików cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookie. Zapoznaj się z naszą Polityką prywatności.

W kilku słowach o początkach herbaty cz. 2

Posted by admin 06.04.2020 0 Komentarze Aktualności,

Porwany silnym wiatrem liść herbaty unosi się wysoko ponad szczytami, przez setki kilometrów wędruje na Wschód, dociera w końcu nad ląd, spokojnie wirując opada, by finał swej podroży znaleźć na dworze cesarza Japonii… Tak mogłaby zaczynać się historia o początkach herbaty w Japonii, ale rzeczywistość była nieco mniej romantyczna. Około VIII w. zwyczaj parzenia herbacianych liści zaczął rozprzestrzeniać się w Kraju Kwitnącej Wiśni, a to za sprawą kontaktów buddyjskich mnichów z Chin i Japonii. Japoński mnich Dengyo Daishi wysiał w przyklasztornym ogrodzie kilka ziaren drzewa herbacianego, a z pierwszych plonów przygotował napar, którym poczęstował cesarza Sagę. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bo napój tak przypadł do gustu cesarzowi, że zarządził założyć kolejne plantacje w kraju.

Na przestrzeni wieków Japończycy wykształcili swój własny rytuał picia herbaty, który z kolei wywarł wpływ na sztukę i styl dekoracji wnętrz. Bliskość geograficzna oraz kontakty kulturalne sprawiły, że swój wielki pochód herbata rozpoczęła właśnie od Japonii. Znacznie później, bo dopiero na początku XVII wieku z jej smakiem zaczęli oswajać się Europejczycy. Początkowo trafiała do holenderskich aptek, traktowana jak lekarstwo, podobnie zresztą jak chociażby imbir. Trudno zresztą odmówić herbacie leczniczych właściwości, o czym jako pierwsi mieli okazję przekonać się rzecz jasna arystokraci. A to z tej prostej przyczyny, że na herbatę mogli sobie pozwolić wyłącznie najzamożniejsi mieszkańcy Starego Kontynentu. I tak, na dworze francuskim herbata uchodziła za lekarstwo na artretyzm, natomiast angielscy kupcy chcieli w niej widzieć lekarstwo na bóle głowy, choroby nerek, czy trudności w oddychaniu. Wkrótce herbata, zwłaszcza w Anglii, stała się stałym elementem życia towarzyskiego, a z czasem five oˊclock stał się codziennością w całym Imperium Brytyjskim.

Mniej więcej w podobnym czasie herbata trafia na dwór rosyjski. Od momentu kiedy mongolski władca Altyun-Khan podarował cenny susz carowi Mikołajowi I herbata zaczęła zdobywać coraz więcej amatorów, początkowo oczywiście wśród wyższych warstw społecznych, później także tych niższych. Była na tyle popularna, że stała się nawet głównym towarem handlu Chin z Rosją. Co ciekawe, z czasem Rosjanie zaczęli zakładać własne ogrody herbaciane nad Morzem Czarnym.

II połowa XVIII w. to czas, gdy również w Polsce coraz częściej zaczyna się wspominać o herbacie. Początkowo, podobnie jak w Europie Zachodniej, pijano ją głownie ze względu na prozdrowotne właściwości. Odkryto na przykład, że dobrze sobie radzi z dolegliwościami po przebalowanej nocy. Na dużą skalę zaczęliśmy pić herbatę dopiero w czasach zaborów. W części kraju pod panowaniem cara upowszechniły się samowary i rosyjski sposób przyrządzania naparu. Herbaciany kryzys na polskich ziemiach rozpoczął się tuż po I wojnie światowej i trwał dobrych kilkadziesiąt lat, gdyż towar sprzedawany już po wojennej zawierusze znacznie odbiegał jakością od prawdziwej herbaty.

Na szczęście od kilkunastu lat w Polsce da się zaobserwować zwiększone zainteresowanie gatunkową herbatą, również tą z najwyższej półki, powstają herbaciarnie i miejsca, gdzie herbaciarze mogą zaopatrzyć się w najlepszy jakościowo towar.